Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


 
IndeksIndeks  CalendarCalendar  GalleryGallery  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Rozdział X - "Intensyfikacja duchowości"

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Robert
Admin



Liczba postów : 92
Join date : 15/05/2024

Rozdział X - "Intensyfikacja duchowości" Empty
PisanieTemat: Rozdział X - "Intensyfikacja duchowości"   Rozdział X - "Intensyfikacja duchowości" EmptyCzw Paź 17, 2024 9:13 pm

Rozdział X

Intensyfikacja duchowości

23 Stycznia 2065

Wysiadłem z pojazdu postawionego przed budynkiem do którego miałem się udać. Sprawdziłem jeszcze raz, czy mam załadowany pistolet, na wszelki wypadek, żeby nic nie wymknęło się spod kontroli, kiedy będę już na miejscu. Spojrzałem ostatni raz na zamglone ulice w oddali, a znajdywałem się na wzniesieniu u skraju miasta, więc widok był dobry w pogodne dni, ale była godzina 23, i dużo mgły, czy tam smogu. Smród tego miasta tak bardzo dał mi się we znaki, że już nie odróżniam go od tego jak pachnie czyste powietrze. Dostałem wiadomość, ale odsłucham ją jak już będzie po wszystkim, nie widzę sensu zawracać sobie głowy doczesnością, kiedy czeka mnie spotkanie z nią. Jedna działka powinna wystarczyć, ale nigdy nie wiadomo co się stanie, więc na zapas wezmę jeszcze dwie, plus coś na ustabilizowanie nastroju. Mam nadzieję, że będzie sama, bo nie mam ochoty używać dziś broni.

Wszedłem przez furtkę na osiedle kamienic. Wygląda trochę jak wejście na cmentarz, i faktycznie, slumsy sprawiają takie wrażenie, bo ludzie którzy tutaj mieszkają nie różnią się zbytnio od martwych. W alejce było kilku narkomanów, neo-hippisowskich freaków. Trzymałem w kurtce pistolet, i sam fakt tego sprawił, że nie czułem żadnego strachu przed nimi, bo wiedziałem, że nic mi nie grozi. W tym momencie doświadczyłem deja-vu - widziałem ich jako trupów, poukładanych wzdłuż alejki - kto ich zamordował? Ja, czy może ktoś inny? Nie wiem. Wszedłem do budynku. Zauważyłem na skrzynkach na listy, że wszystkie skrytki które są liczbami pierwszymi nie posiadają nazwiska, poza liczbą 13. Anna Marie, bo to do niej mieszkania szedłem, była wypisana. Z tym, że to nie jest jej prawdziwe imię. No cóż, nie jest to w ogóle dziwne, bo ludzie starają się zachować niski profil, kiedy dilują takimi środkami jak "Anna". Neo-hippisi którzy tutaj mieszkają, orbitują wokół tego miejsca jak wokół słońca, bo wiedzą że jest ono bliskie Monolitu, ale to jest wiedza której nie są świadomi, bo kieruje nimi jak marionetkami. Zarówno ona, Anna Marie, jak i ta wiedza, które przecież w swojej istocie nie są od siebie różne, prawda? Czas zamilknąć, bo zbliża się spotkanie. Zapukałem trzy razy w jej drzwi, i czekam.

Czas spowalnia, sekundy mijają, wydają się trwać wieczność. Mój słuch się wyostrza. Słyszę delikatne kroki, zbliżające się do drzwi. Otwiera sie zamek, drzwi się uchylają, a za nimi ściana z litej cegły. Jak to jest możliwe? Nie wiem, ale patrzę na to z niedowierzaniem. Odwracam się, a klatka stała się przedpokojem. Za mną stoi Anna

-Witaj Jonny. Dawno tu nie zaglądałeś.
-Jeśli nie ma takiej potrzeby, wolę trzymać się z daleka. Przecież znasz mnie, i wiesz z czym to się wierzę.
-Nic co teraz powiesz, nie będzie miało przecież znaczenia. To wszystko Twoja wyobraźnia. Żyjesz w iluzji własnych wspomnień.
-Skąd wiesz, że tak jest? Przecież to wszystko działo się naprawdę.
-I nikt poza Tobą samym, nie może Ci tego odebrać. Skąd więc Twoje zwątpienie, tęsknota, i walka?

Popatrzyłem na Anne, i poczułem pustkę. Po chwili namysłu poszedłem do pokoju gościnnego, i zauważyłem, że nie jesteśmy sami.

Na tafli grubego szkła tworzącego w całości północną ścianę i oddzielającego otulone mrokiem mieszkanie od obmywanego w ulewnym deszczu miasta, monolit odtwarza nutę swej absolutnie niepojętej melodii - melodii istnienia. Bezbłędnie harmonijna wyklucza, mogło by się wydawać, cierpienie, które przecież musi być efektem czegoś, co ową harmonię burzy. A jednak - cierpienie stało się głównym rezultatem tej pieśni. Bacznie przysłuchuje jej się stojąca przy oknie postać.

- Wybrałeś się na spacer do przeszłości, przyjacielu?


Ostatnio zmieniony przez Robert dnia Sob Paź 19, 2024 6:25 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Admin
Admin



Liczba postów : 64
Join date : 15/05/2024

Rozdział X - "Intensyfikacja duchowości" Empty
PisanieTemat: Re: Rozdział X - "Intensyfikacja duchowości"   Rozdział X - "Intensyfikacja duchowości" EmptyPią Paź 18, 2024 12:08 am

Czas i miejsce nieznane

- A więc to pewne? Musisz to powstrzymać.
- Problem leży w samym kodzie źródłowym. Żaden technik nie mógłby się tam zapuścić. Ba, nawet ty.
- Ty także byś nie mógł.
- Ja także bym nie mógł. - powtórowałem. - Liczba splątań rośnie.
- A co z ludźmi?
- Odnotowujemy coraz więcej przypadków. Bez wglądu nie można jednak stwierdzić powiązania. Na przykład jeden policjant. Podczas interwencji śmiertelnie raniony nożem. Splątany z taką małą dziewczynką. Miała osiem lat, blondyneczka. Bystra, spodobała by ci się. Zmarła na zatrzymanie akcji serca, a koroner stwierdził jego wrodzoną wadę. Dasz wiarę?
- Nie miała jej przy narodzinach?
- Miała. - Westchnąłem i nałożyłem na głowę kapelusz, który do tej pory trzymałem w dłoniach. - Bywaj, Infinity. - Powiedziałem jeszcze, nim odszedłem.
Powrót do góry Go down
https://unitra.forumpolish.com
 
Rozdział X - "Intensyfikacja duchowości"
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Forum :: Sanity-
Skocz do: